Kliknij tutaj --> 🌊 jak zarobić 1 mln złotych
Jak zarobić 2,6 mln złotych w 100 sekund, czyli tzw. "Afera 100 sekund" to: Zdarzenie z historii Giełdy Papierów Wartościowych
Onet dotarł do zapisów umów między TVP a prowadzącymi "Wiadomości". Dzięki temu dowiedzieliśmy się, ile zarabiają Danuta Holecka, Michał Adamczyk, Edyta Lewandowska i Marta Kielczyk.
Pozytywne wyniki za III kwartały miały także inne spółki gamingowe, np. CI Games (zysk ponad 5 mln złotych przy 11 mln złotych straty w 2019), Boombit, Playway (zysk niemal 100 mln złotych w porównaniu do ponad 60 mln w 2019 roku) czy T-Bull (zysk 2,4 mln złotych przy ubiegłorocznej stracie).
Polaków zarabia rocznie powyżej 1 mln złotych - Network Magazyn. 32 tys. Polaków zarabia rocznie powyżej 1 mln złotych. W 2019 roku prognozowana wartość rynku dóbr luksusowych w Polsce wzrośnie o 5,4% w stosunku do roku 2018 i wyniesie ponad 25 mld zł. Jest to m.in. efekt rosnącej liczby osób bogatych – w 2018 roku w Polsce
Jarosław Olechowski miał zarobić w TVP ponad 3 mln złotych Źródło: East News, jak na jego Instagramie pojawiły się dziesiątki zdjęć z jego wakacyjnych, 1,5 mln zł w 2022 r.
Site De Rencontre Serieux Non Payant. Autor publikacji: Dr Mariusz Miąsko Prezes Kancelarii Prawnej Viggen Powszechnie uważa się, że rentowność transportu drogowego jest już „wyżyłowana” do granic możliwości jak stary silnik. W zasadzie, gdyby chcieć stosować się do wszystkich obwarowań prawnych obowiązujących nie tyle na gruncie polskiego, co raczej unijnego prawa, to okazałoby się, że niemalże każde przedsiębiorstwo musiałoby zostać zlikwidowane, ponieważ opory prawne są tak duże, że wręcz zatrzymują przysłowiowy silnik biznesu na gruncie obecnych realiów rentowności frachtu. Są jednak dwa aspekty, które decydują, że transport nadal jest rentowny, choć w niektórych przypadkach rentowność bywa nieco złudna. Pierwszy aspekt wynika z niedoskonałości różnorodnych systemów kontroli i nadzoru w zakresie podatkowym, paliwowym, zakresie norm czasu pracy itp. Niektóre z tych obszarów ulegają radykalnemu uszczelnieniu – tak np. będzie w przypadku norm czasu pracy, ulegającym ewidentnemu uszczelnieniu wobec wprowadzenia w życie tachografów z transmisją danych. Skoro więc jedne pewne obszary generujące rentowność transportu ulegają zawężeniu, toteż coraz większą rolę będą odgrywać inne obszary, które pozwalają „wpompować” gotówkę do umownego „silnika” przedsiębiorstwa transportowego. Wbrew pozorom w przedsiębiorstwach transportowych istnieją jeszcze znaczące pokłady prawne, pozwalające na poczynienie znaczących oszczędności. Patrząc od strony biznesowej, zwyczajnie nie opłaca się z nich nie skorzystać. Z punktu widzenia przedsiębiorcy transportowego, matematycznie rzecz ujmując, nie ma żadnego znaczenia, czy zysk „X zł” wypracowuje dla niego 100 kierowców i 100 ciężarówek, czy też ten sam zysk „X zł” wypracowuje dla niego dla 80 kierowców i 80 ciężarówek wspomaganych przez „turbinę prawną”. Stosując terminologię transportową prawo jest niczym innym jak „turbodoładowaniem” dla silnika biznesu transportowego. Oczywiście, można jeździć samochodem bez turbo doładowania… tylko po co (?), skoro nie mając dodatkowych kosztów można mieć dodatkową moc finansową… Oczywiście, napędzenie turbodoładowania prawnego pochłania nieco energii, ale co z tego, skoro daje 10-15 razy tyle mocy? Temu właśnie zagadnieniu, poświęciłem poniższą publikację, w której wyjaśniam w przystępny sposób, co należy zrobić, aby w przypadku potencjalnych roszczeń wygrać proces i jeszcze dodatkowo mieć 1 milion złotych korzyści w przeliczeniu na 100 kierowców na podstawie prawidłowo wykonanego regulaminu. Rzecz tylko w tym, że turbinę prawną trzeba umieć zainstalować i uruchomić… Wstęp – korzyści dla pracodawców branży transportowej Nie ma tygodnia, w którym pracodawcy transportowi nie zgłaszaliby nam do realizacji kolejnych kilku procesów. Oczywiście, największy udział mają procesy z zakresu prawa pracy oraz prawa przewozowego. Specyfikę prowadzenia tych drugich opiszę niebawem, natomiast w tym momencie postaram się wyjaśnić dlaczego, tak wielu pracodawców przegrywa w procesach wytaczanych przez kierowców. Są to procesy nie tylko o wypłatę diet i ryczałtów, ale w coraz większym stopniu powództwa o wypłatę świadczeń z tytułu dodatków, a w szczególności o dopłatę z tytułu godzin nadliczbowych i dyżurów, a także dodatków za pracę w godzinach nocnych. Pracodawcy prawie zawsze nie dopłacając pracownikom, mylnie sądzą, że wypłacają w prawidłowym wymiarze świadczenia z tytułu godzin nadliczbowych i dyżurów. Tymczasem tak naprawdę wypłacają takie wartości jakie wynikają z ustawień wykorzystywanych programów informatycznych, które zazwyczaj są ustawione w sposób kompletnie nieodpowiadający uregulowaniom wewnętrznym obowiązującym w tychże firmach. Mówiąc w dużym uproszczeniu, aby pracodawcy mogli posługiwać się z korzystnymi dla nich wyliczeniami matematycznymi, musieliby wcześniej wprowadzić oraz aktywować kilkadziesiąt odpowiednich instrumentów ogólnego i transportowego prawa pracy. Stąd też po fali roszczeń „ryczałtowych” należy spodziewać się teraz fali roszczeń z tytułu godzin nadliczbowych i to nie dlatego, że uregulowania prawa pracy nie są korzystne – ponieważ są bardzo korzystne dla pracodawców – ale dlatego, że prawie żadna firma transportowa nie wdrożyła tych korzystnych instrumentów w ogóle lub nie wdrożyła ich w sposób prawidłowy. Stwierdzam ten fakt na podstawie kilkuset zrealizowanych audytów w firmach małych, średnich, dużych i największych. Dla przykładu powiem, że tak naprawdę, niemalże każdy proces o wypłatę ryczałtów noclegowych mógłby być wygrany, o ile tylko pracodawcy posiadaliby w regulaminach odpowiednie zapisy – taka jest prawda. Każdy doskonale bowiem wie, że kierowcy otrzymali świadczenia, na które się umówili z pracodawcami, lecz pracodawcy nieumiejętnie jedynie „rozpisywali” owe kwoty w wewnątrzzakładowych źródłach prawa pracy (regulaminach, obwieszczeniach). Tak samo sytuacja wygląda w kwestii wypłaty dodatków, a w szczególności z tytułu godzin nadliczbowych i dyżurów. W mojej ocenie, przedsiębiorcy transportowi żyją w totalnej niewiedzy i nie mają świadomości, że nie dopłacają w dużym stopniu tych dodatków. Tysiące odbytych rozmów z pracodawcami utwierdzają mnie w przekonaniu, że przedsiębiorcy transportowi nie rozumieją, iż mogliby wypłacać nawet niższe świadczenia z tytułu dodatków przy zachowaniu tej samej płacy netto („na rękę”) z kierowcami, jednocześnie zmniejszając wysokość dodatków od pierwszego miesiąca, po wprowadzeniu optymalnych ustawień, zarabiać/oszczędzać bardzo znaczące kwoty. W ten sposób pracodawcy nie tylko, że mogą wprost zarobić powstrzymując wypływ pieniędzy z tytułu nieoptymalnych ustawień prawa pracy w przedsiębiorstwie, ale ponadto w ogromnym stopniu mogą zmniejszyć (wręcz „do zera”) potencjał ryzyka z tytułu roszczeń przed sądami pracy. Przy odpowiednich zapisach procesy są wręcz „nieprzegrywalne”. Ogromy potencjał korzyści… Prawo pracy daje pracodawcom ogromne możliwości korzyści nie tylko z tytułu świadczenia usług transportowych, ale także z tytułu optymalizacji kosztów pracowniczych. Jest to możliwe w szczególności dzięki opcji wstąpienia pracodawcy w rolę legislatora. Prawo pracy jest unikalną gałęzią pracy, w ramach której pracodawcy w bardzo dużym zakresie mogą ukształtować relacje z pracownikami, znacznie korzystniej względem podstawowych ogólnych zasad, wynikających z Kodeksu Pracy. Efekty zmiany ustawień wewnątrzzakładowych są tak duże, że sięgają średnio 1 miliona zł w przeliczeniu na każdych 100 kierowców zatrudnionych w okresie potencjalnego powództwa (3 lata). Jest to praktycznie jedyna, (poza prawem podatkowym), gałąź prawa pozwalająca przedsiębiorcy samodzielnie, poprzez własne uregulowania legalnie, „wpompować” gotówkę do własnego przedsiębiorstwa, poprzez aktywację odpowiednich instrumentów prawa pracy. Rolą każdego przedsiębiorcy jest przysparzanie dochodów i z punktu widzenia przedsiębiorcy obojętne jest, czy korzyści z działalności gospodarczej będą wynikiem realizacji transportu w zwiększonym wymiarze, czy też rezultatem optymalnego ustawienia kilkudziesięciu instrumentów prawa pracy. Mówiąc nieco bardziej obrazowo, pracodawcy dzięki odpowiednim zapisom wewnątrzzakładowym mogą stać się swoim własnym „bankiem” i mogą sami sobie udzielać bezzwrotnych i nieoprocentowanych „pożyczek”, ponieważ zgodnie z unormowaniami prawa pracy dopuszczalne jest zastosowanie wszelkich korzystnych dla pracodawcy rozwiązań, które nie naruszają zasad wynikających z art. 9 i art. 18 KP. Zagadnienie to wydaje się niezbyt trudne, ale warto wiedzieć, że indywidualnym uregulowaniom podlega kilkadziesiąt instytucji prawa pracy, wzajemnie między sobą korelujących, wchodzących w życie w odmiennych trybach, procedurach i zasadach. Jednocześnie z racji potencjału korzyści oraz złożoności optymalizacji wewnątrzzakładowych instrumentów prawa pracy, nie ma trudniejszego, bardziej złożonego oraz bardziej odpowiedzialnego zagadnienia, niż sporządzenie oraz wdrożenie wewnętrznych uregulowań prawa pracy, takich jak: regulamin pracy, regulamin wynagradzania, obwieszczenie, informacja o warunkach zatrudnienia. Sporządzenie tych uregulowań jest związane z najwyższym możliwym poziomem wtajemniczenia w proceduralne i matematyczne arkana prawa pracy, a umiejętności oraz doświadczenie związane z przygotowaniem wewnątrzzakładowych (lub międzyzakładowych) źródeł prawa nabywa się latami. Rzecz bowiem w tym, że prawo pracy jest nie tylko ścisłą dyscypliną nauki, ale dyscypliną wprost matematyczną, rozgrywającą się równolegle na kilku płaszczyznach: krajowego, unijnego i międzynarodowego prawa pracy, prawa pracowników delegowanych, prawa ubezpieczeń społecznych i prawa podatkowego, prawa pracowników w podróży służbowych. Trochę statystyki poaudytowej w firmach transportowych Potwierdzają to wyniki przeprowadzonych w firmach transportowych około 400 audytów, które miałem okazję zrealizować na przestrzeni ostatniej dekady. W ani jednym przypadku uregulowania wewnętrzne nie zostały unormowane w sposób optymalny, niezależnie od wielkości przedsiębiorstwa pracodawcy. W najlepszym razie, pracodawcy stosowali około 30-40% możliwych uregulowań. Wykorzystywali, więc zaledwie 30-40% potencjału korzyści. Jednak w ogromnej większości pracodawcy zużytkowali zaledwie około 10-20% możliwych – korzystnych dla siebie uregulowań wewnętrznych. Przedmiotowe wartości będą bardziej dostrzegalne, gdy zdamy sobie sprawy, że obecnie polskie przedsiębiorstwa transportowe statystycznie nie wykorzystują korzyści na poziomie 90% do 60% z każdego miliona złotych w przeliczeniu na każdych kolejnych 100 kierowców. Wynika to z nieświadomości i niezrozumienia zasad funkcjonowania poszczególnych instytucji prawa pracy przez pracodawców, którzy wprowadzali uregulowania mniej korzystne sądząc, że wprowadzają uregulowania korzystne. W ogromnej mierze błędy w regulaminach wynikają z niezrozumienia zasady działania warstwy matematycznej uregulowań prawa pracy itp. Problem wynika z faktu, że prawników specjalizujących się w sporządzaniu regulaminów jest w Polsce zaledwie kilkunastu, a w branży transportowej jeszcze mniej. W efekcie, wewnętrzne uregulowania prawa pracy sporządzają najczęściej: kadrowe, księgowe i tak zwani „specjaliści” z najróżniejszych firm doradczych, którzy tak naprawdę kompletnie nie rozumieją nawet elementarnych (podstawowych) zasad działania instytucji prawa pracy. Nie ma drogi na skróty – dogłębne rozumienie zagadnienia źródłem sukcesu Zagadnienie sporządzenia w pełni profesjonalnych uregulowań wewnętrznych prawa pracy wydało mi się na tyle fascynujące, że postanowiłem poświęcić mu kilka lat i przygotowałem opracowanie (podręcznik), poświęcony relacjom poszczególnych instrumentów prawa pracy w kontekście optymalizacji kosztów pracowniczych w branży transportowej. W ten sposób pod przewodem prof. A. Świątkowskiego i dr Marcina Wujczyka (katedra Prawa Pracy UJ) powstała praca (nieopublikowany jeszcze podręcznik) „Czas pracy pracowników mobilnych. Rozbieżności pomiędzy uregulowaniami prawa krajowego a uregulowaniami prawa międzynarodowego na gruncie analizy Rozporządzenia 561/2006 WE”, w którym (na 1128 stronach) opisałem szczegółowe zasady funkcjonowania kilkudziesięciu instrumentów prawa pracy w kontekście optymalizacji kosztów pracowniczych. Prawdziwość teoretycznych założeń miałem okazję skonfrontować w praktyce przy konstruowaniu algorytmu programu informatycznego VTS (firmy VTS Project Sp. z służącego do wyliczenia ewidencji czasu pracy kierowców oraz wyliczenia wynagrodzeń, a także oskładkowania wynagrodzeń kierowców. Dzięki temu miałem unikalną okazję zrozumienia prawnych, matematycznych i logicznych zależności pomiędzy poszczególnymi instrumentami prawa pracy oraz dostrzeżenia błędów (często bardzo poważnych a wręcz elementarnych) występujących w dostępnych na rynku aplikacjach informatycznych, rozliczających ewidencję oraz wyliczających wynagrodzenie wraz z oskładkowaniem oraz w oprogramowaniu księgowości pracowniczej. Niestety, konstrukcje prawne, a także algorytmy niektórych aplikacji informatycznych, tworzą najczęściej tak zwani „eksperci” niebędący prawnikami prawa pracy, lecz bardzo chętnie sporządzający regulaminy „na zawołanie”. Ci sami doradcy i tzw.: „eksperci” mogliby równie dobrze konstruować mosty wiszące i samoloty odrzutowe, ponieważ poziom złożoności oraz wyrafinowania z wykonaniem prawidłowych uregulowań wewnętrznych jest porównywalny. Efekty byłyby równie katastrofalne, jak katastrofalne są skutki tworzenia regulaminów przez podmioty do tego niewykwalifikowane, co widać niemalże w każdym kolejnym procesie sądowym wytoczonym przez kierowców przeciwko pracodawcom transportowym, niezależnie czego ten proces dotyczy (ryczałtów noclegowych, diet, godzin nadliczbowych, dyżurów itd.). Zawsze zadziwiała mnie śmiałość i odwaga granicząca z brakiem odpowiedzialności po stronie inżynierów, informatyków, ale także prawników niewyspecjalizowanych w transportowym prawie pracy, którzy albo z nonszalancji, albo też z kompletnej nieznajomości głębi złożoności zakresu regulacji międzyzakładowych, z jakiegoś powodu uznali, że są w stanie podołać niemożliwemu – i na odpowiedzialność klienta oraz na koszt klienta, tworzą uregulowania, których kompletnie nie rozumieją ani w zakresie materialnoprawnym, ani w zakresie proceduralnym, ani w zakresie procesowym. Trudność z przygotowania wewnątrzzakładowych źródeł prawa pracy wynika z konieczności uwzględnienia bardzo wielu aspektów (instrumentów prawa pracy). Jednak prawidłowe sporządzenie i wdrożenie wewnątrzzakładowych źródeł prawa pracy opłaca się pracodawcom, ponieważ z jednej strony generować może ogromne korzyści finansowe i oszczędności, a z drugiej strony bardzo poważnie zmniejsza potencjał roszczeń względem pracodawców. W świetle powyższego stwierdzam, że powierzenie przygotowania uregulowań wewnątrzzakładowych podmiotom lub nawet prawnikom, którzy nie są ściśle wyspecjalizowani w sporządzaniu uregulowań transportowego prawa pracy, jest proszeniem się o nieszczęście na własne życzenie – czego dowodem są tysiące pozwów kierowców o wypłatę ryczałtów noclegowych, diet, godzin nadliczbowych, dyżurów itp. Tak naprawdę tych roszczeń oraz pozwów powinno nie być, przy odpowiednich zapisach wewnątrzzakładowego prawa pracy, gdyby tylko uregulowań wewnętrznych nie pisali tak zwani „specjaliści”, którzy gdyby rozumieli zakres własnej nieświadomości, to nigdy nie odważyliby się nawet pomyśleć, że mogliby próbować sporządzić uregulowania wewnątrzzakładowe dla jakiegokolwiek pracodawcy. Taka niestety jest brutalna prawda i to jest prawda, której skutki wychodzą podczas dosłownie każdego kolejnego przegranego przez pracodawców procesu sądowego! Każdy, kto miał okazję uczestniczyć w prelekcji podczas szkolenia na ten temat lub w innym spotkaniu ze mną poświęconemu temu zagadnieniu, doskonale wie o czym mowa. Aktywacja uregulowań wewnątrzzakładowych Pracodawca może liczyć na korzyści ekonomiczne płynące z uregulowań wewnętrznych wyłącznie jeśli zostaną prawidłowo przygotowane (opisane) oraz właściwie wdrożone zgodnie ze ściśle obowiązującą procedurą. Już wcześniej wspomniałem, że istnieje kilkadziesiąt instrumentów transportowego prawa pracy, które należy włączyć (aktywować). Ujmując sprawę w sposób obrazowy warto wiedzieć, że uregulowania prawa pracy (jeśli chodzi o zasadę działania) bardzo przypominają pulpit nowoczesnego samochodu, na którym mamy dziesiątki przełączników oraz instrumentów, które co do zasady działają automatycznie – np.: automatyczna skrzynia biegów, automatyczna zmiana świateł, automatyczne wycieraczki, automatyczna klimatyzacja. Wszystko działa niby automatycznie, ale pod warunkiem, że odpowiednie przełączniki ustawimy za pierwszym razem w tryb „automatyczny”. Dokładnie tak samo działają instrumenty prawa pracy – owszem przynoszą ogromne korzyści, ale pod warunkiem, że w ogóle znajdują się w regulaminie oraz, że zostały „włączone” w ściśle określony sposób w tryb „automatycznego” działania. W innym przypadku w przedsiębiorstwie będą obowiązywały uregulowania niekorzystne dla pracodawców. Warto przy tym pamiętać, że odrębna jest procedura dla wdrożenia („włączenia”) całego wewnątrzzakładowego uregulowania (np. regulaminu wynagradzania), a inna jest procedura dla wdrożenia („włączenia”) poszczególnych instytucji (instrumentów) występujących w regulaminie (np.: indywidualny rozkład czasu pracy). Niejako na marginesie przypomnę tylko, że nieco inna jest procedura ogłoszenia regulaminu pracy niż regulaminu wynagradzania – o czym się zazwyczaj zapomina. Nie wystarczy, więc zapisać w wewnątrzzakładowych źródłach poszczególnych instrumentów prawa pracy, ale trzeba jeszcze je – każdy z osobna prawidłowo (zgodnie z odpowiednią procedurą) aktywować – „włączyć”. 60 instytucji (instrumentów) prawa pracy Na wstępie warto zauważyć, że wewnętrzne uregulowania prawa pracy muszą posiadać zbiór konstytutywnych (obligatoryjnych) ustawowych cech. Cechami tymi musi legitymować się każdy regulamin (pracy i wynagradzania), aby w ogóle miał normatywny, wiążący charakter. Jednak zaimplementowanie do regulaminów wyłącznie jego konstytutywnych cech nie daje pracodawcom żadnych korzyści. Korzyści wynikają z zaimplementowania kilkudziesięciu fakultatywnych instrumentów prawa pracy. Jedna z trudności związanych z przygotowaniem wewnątrzzakładowych zakładowych źródeł prawa pracy wynika z mnogości fakultatywnych (korzystnych dla pracodawców) instrumentów, które należy uwzględnić. W branży transportu drogowego istnieje przynajmniej 60 instytucji transportowego prawa pracy (instrumentów), które należy opisać oraz aktywować, aby można było liczyć na korzyści ekonomiczne oraz korzyści niematerialne (np.: procesowe). Objętość uregulowań wewnątrzzakładowych prawa pracy Oczywiście, wielość instrumentów przekłada się wprost na obszerność wewnątrzzakładowych uregulowań. Choć uregulowań wewnątrzzakładowych nie powinno się mierzyć objętością, niemniej jednak warto mieć świadomość, że minimalną objętość, na której można zapisać ponad 60 instrumentów transportowego prawa pracy, to około 80-90 stron. Uaktywnienie wszystkich powyższych instrumentów w akcie krótszej formie jest zwyczajnie niemożliwe – co stwierdzam jako praktyk, który audytował kilkaset i wykonał kilkadziesiąt wewnątrzzakładowych uregulowań transportowego prawa pracy. Możliwości skrócenia lub pominięcia niektórych uregulowań wewnątrzzakładowych Duża ilość instrumentów transportowego prawa pracy wynika wprost ze złożoności mobilnego oraz międzynarodowego charakteru pracy kierowców, co przekłada się na ilość źródeł prawa pracy, które mają zastosowanie do tej populacji pracowników. Oczywiście, nie ma obowiązku zastosowania u pracodawcy wszystkich ponad 60 instrumentów transportowego prawa pracy, ale pominięcie niektórych z nich musi odbyć się ze stratą dla pracodawcy. Chcąc osiągnąć maksymalne korzyści pracodawcy należy, więc w zakładowych uregulowaniach prawa pracy uwzględnić wszystkie możliwe instrumenty krajowego prawa pracy lex generalis (Kodeks Pracy) oraz lex specialis (Ustawa o czasie pracy kierowców), uregulowania unijnego prawa pracy kierowców, unijnego prawa pracy pracowników delegowanych, unijnego prawa ubezpieczeń społecznych, krajowego prawa ubezpieczeń społecznych, elementów polskiego prawa podatkowego oraz unijnego prawa podatkowego w kontekście pracowników o statusie rezydentów, multilateralnych i bilateralnych uregulowań w zakresie ubezpieczeń społecznych pracowników niebędących „obywatelami” Unii Europejskiej. Oczywiście, powyższy zakres został zaprezentowany jedynie hasłowo, ponieważ w istocie składa się na niego około 40 różnorodnych krajowych, unijnych i europejskich aktów prawnych. Jasne, więc wydaje się, dlaczego niemożliwe jest sporządzenie sensownego i mądrze skompilowanego uregulowania wewnętrznego na kilku lub kilkunastu stronach regulaminu. Podsumowanie Korzyści ekonomiczne, a także procesowe, płynące z wdrożenia uregulowań wewnątrzzakładowych są oczywiste. Złożoność materii również jest oczywista, co wyjaśnia, dlaczego przedsiębiorcy nie wykorzystują przysługujących im zgodnie z prawem możliwości finansowych. Prawidłowego regulaminu nie sposób wykonać w ciągu kilku dni, choćby dlatego, że pewne jego „ustawienia” są wynikiem symulacji matematycznych oraz prawnych poczynionych po wcześniejszej analizie plików cyfrowych ddd danego pracodawcy, w kontekście innej dokumentacji pracodawców. Zanim stworzy się regulamin pracy zadać należy wcześniej bardzo wiele pytań i poczynić szereg różnorodnych ustaleń odnoszących się przedsiębiorstwa pracodawcy, choćby dlatego, że kierowcy nie są jedynymi pracownikami danego pracodawcy. Tworzenie uregulowań wewnętrznych, bez dokonania wcześniejszej analizy plików ddd oraz bez drobiazgowej znajomości warstwy matematycznej kilkudziesięciu krajowych i międzynarodowych instrumentów prawa pracy, nie może przynieść dobrych skutków, a łudzenie się, że stanie się cud i jakiś domorosły „specjalista” prawidłowo wykona dla pracodawcy transportowego jeden z najtrudniejszych z dokumentów, jaki w ogóle występuje w prawie – jest po prostu niepoważne. Zawsze, więc sugeruję specjaliście, który chce wykonać wewnątrzzakładowe uregulowania dla Państwa firmy – niezależnie czy jest prawnikiem, czy też nie – zadać te same pytania: Od kiedy specjalizuje się Pan/Pani w prawie pracy? Od kiedy specjalizuje się Pan/Pani w prawie pracy kierowców? Od kiedy specjalizuje się Pan/Pani w międzynarodowym prawie pracy pracowników delegowanych? Od kiedy specjalizuje się Pan/Pani w krajowym i międzynarodowym prawie ubezpieczeń społecznych i prawie podatkowym związanym z wynagrodzeniami? Czy posiada Pan/Pani wykształcenie prawnicze? Z jakich dokładnie materiałów – podręczników – Pan/Pani korzystał tworząc wewnętrzne uregulowania prawa pracy kierowców? Czy dla oceny zasadności wdrożenia poszczególnych uregulowań dokonał Pan/Pani analiz plików ddd oraz na jakim oprogramowaniu? Jakie funkcje (instrumenty prawa pracy) proponuje Pan włączyć w aplikacjach wykonujących ewidencję czasu pracy oraz wyliczających wynagrodzenie wraz z oskładkowaniem oraz dlaczego takie a nie inne? Jakie Pan/Pani posiada doświadczenie procesowe a w szczególności skąd Pan/Pani zakłada, że rozwiązania zaproponowane w uregulowaniach wewnątrzzakładowych obronią się w procesie? Jeśli prawnik lub specjalista nie potrafi odpowiedzieć na którekolwiek z powyższych pytań lub na którekolwiek z nich udziela odpowiedzi negatywnej, wówczas z całą pewnością nie spełnia niezwykle wyśrubowanych wymagań dla sporządzenia wewnętrznych uregulowań prawa pracy branży TSL – czego dowodem jest niemalże każdy kolejny proces kierowców przeciwko pracodawcom. Jeśli są Państwo zainteresowani przygotowaniem oraz wdrożeniem prawidłowych uregulowań wewnątrzzakładowych, które będą miały sens ekonomiczny podobny do „turbodoładowania” oraz sprawdzą się procesowo, zachęcam do kontaktu z przedstawicielami naszej Kancelarii Prawnej Viggen 509 982 577 (12) 637-24-57 biuro1@ – TWORZYMY NAJLEPSZE REGULAMINY W POLSCE! Niniejszy dokument podlega ochronie prawnej na mocy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (ustawa z dnia 4 lutego 1994 r., Dz. U. z późn. zm.).
Znamy już listę start-upów, które otrzymały bezzwrotne dotacje na swoje produkty lub usługi. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała projekty, które otrzymały zastrzyk gotówki w ramach programu „Rozwój startupów w Polsce Wschodniej”. Wśród pomysłów, które uzyskały wsparcie znalazły się dodatek do żywności polepszający jakość ryżu po ugotowaniu, platforma dla artystów grafików i fotografów, trenażer strzelecki czy system pomagający w uniknięciu schorzeń kręgosłupa. Fot. Shutterstock/ Stockcrafterpro Do 31 lipca młodzi przedsiębiorcy, którzy przeszli etap Platform Startowych mogli wnioskować o dofinansowanie na rozwój ich projektów. Maksymalna kwota wsparcia wynosiła 1 mln zł. Całkowita pula przygotowana dla startupów to 300 mln zł. Młode, innowacyjne firmy, które pod okiem ekspertów inkubowały swoje projekty w jednej z sześciu Platform Startowych: Unicorn Hub, Idealist, Start in Podkarpackie, Startup Heroes, Wschodni Akcelerator Biznesu, Hub of Talents 2. Pod skrzydłami inkubatora ich projekty były szlifowane, modele biznesowe doprecyzowywane oraz weryfikowane założenia rynkowe. Po przejściu tego etapu każdy pomysłodawca mógł wnioskować o wsparcie finansowe. Maksymalna kwota, o którą mogli wnioskować młodzi przedsiębiorcy wynosiła 1 mln zł. Autorzy projektu musieli zapewnić wkład własny na poziomie nie mniejszym niż 15 proc. kosztów kwalifikowanych projektu. W obecnym konkursie z 54 złożonych wniosków Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała 25 najlepszych projektów, które uzyskały pieniądze na rozwój i rynkową ekspansję. Lista pomysłów z dotacją w konkursie „Rozwój startupów w Polsce Wschodniej” Kwota dofinansowania: 774 tys. zł – Projekt: InnoAim innowacyjny dodatek do żywności polepszający jakość ryżu po ugotowaniu oraz wydłużający datę przydatności do spożycia pakowanego świeżo ugotowanego ryżu 933 tys. zł – projekt stworzenia wielostronnej platformy sprzedażowej dla fotografów i artystów grafików, która połączy potrzebę komercjalizacji ich sztuki z ofertą Producentów fotoproduktów na rynku europejskim. 985 tys. zł – Intelligent Recruitment mobilna i desktop’owa aplikacja umożliwiająca rekrutację online pracowników 999 tys. zł – Peptico naturalne mieszaniny związków peptydowych oparte na bazie hydrolizatów białkowych jako dodatki prozdrowotne do żywności. 819 tys. – Caiote platforma do pozyskiwania i wnioskowania na podstawie danych zbieranych przez moduły IoT 999 tys. zł – MSKAID sztuczna inteligencja w medycznej diagnostyce obrazowej układu ruchu 966 tys. zł – ACC – pierwszy na świecie robot przemysłowy do cięcia rdzeni tekturowych stworzony zgodnie ze standardami przemysłu 999 tys. zł – 11BULLETS innowacyjny trenażer strzelecki 999 tys. zł – BioCellLab izolowanie i namnażanie autologicznych fibroblastów w warunkach GMP z przeznaczeniem wykorzystania w medycynie ‘anti-aging’ i medycynie regeneracyjnej 999 tys. zł – Fonsly system analityczno-marketingowy dla handlu detalicznego bazujący na zachowaniach konsumentów 924 tys. zł – Dentametr 998 tys. zł – Shelfy – rekomender asortymentu (SaaS) dla sieci handlowych 941 tys. zł – Prompter – klasyfikacja, analiza i tworzenie dokumentów. 936 tys. zł – QUESTLY rynkowe wdrożenie WISBE – rozgrywki w czasie rzeczywistym oparte o wiedzę użytkowników 999 tys. zł – ELLI Simply Clinical Trials 999 tys. zł – DATA LOGGING SYSTEMS – Innowacyjny sprzęt pomiarowy 998 tys. zł – Gyrache – system budujący pozytywne nawyki postawy i zapobiegający powstawaniu schorzeń kręgosłupa w odcinku szyjnym, spowodowanych nadmiernym korzystaniem z urządzeń elektronicznych. 976 tys. zł – Platforma Technologii Medycznych 999 tys. zł – SmartGrow -zabezpiecz swoje uprawy 999 tys. zł – Modułowy Dom Kopułowy 999 tys. zł ENELOPE wdrożenie systemu wsparcia analizy stanu prawnego wykorzystujący maszynowe przetwarzanie języka naturalnego 970 tys. zł – 999 tys. zł – Service Desk – nowa jakość w obsłudze klienta e-commerce z wykorzystaniem asocjacyjnych aproksymacji odpowiedzi na podstawie sieci bayesowskich 954 tys. zł – OnePower 1 mln zł – Trans Assist system zarządzania komunikacją, dokumentacją i nawigacją w transporcie międzynarodowym Na co można przeznaczyć dotację? Wsparcie finansowe start-upy mogą wydatkować na zakup usług doradczych i eksperckich związanych z rozwijaniem modelu biznesowego, pokrycie kosztów wynagrodzenia personelu, nabycie środków trwałych, surowców, materiałów lub wartości niematerialnych i prawnych. Pieniądze mogą także zostać przeznaczone na organizację i przeprowadzenie działań służących zagranicznej ekspansji rynkowej. ❓Chcesz składać wniosek w ramach naborów organizowanych w #PARP w ramach #FunduszeUE? ❓Nie możesz znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania? 🤔 Każdy z Was może samodzielnie, w prosty sposób znaleźć odpowiedzi. Wystarczy wejść na stronę 👉 — PARP (@parpgovpl) August 5, 2020 Start-upy, które nie zdążyły w tej rundzie konkursu mają jeszcze szansę na złożenie wniosku. 31 lipca ruszyła kolejna runda, w której ramach młodzi przedsiębiorcy z innowacyjnym pomysłem na biznes mogą do 30 września aplikować o nawet 1 mln zł finansowego zastrzyku.
Pieniądze szczęścia nie dają. Zapewne słyszałeś to powiedzenie wiele razy. Treść tej “mądrości życiowej” jest często rozumiana zbyt dosłownie, a jednak jest w niej sporo nieprawdy. Żadna ilość pieniędzy nigdy nie wynagrodzi braku bliskich relacji, a z nimi związanymi – miłości, przyjaźni czy akceptacji. Większy budżet daje nam jednak sporo możliwości rozwoju i przyjemności. Jak wygląda życie Romana Kluska – Polaka, który ma status multimilionera? O prowadzeniu biznesu i życiowej historii porozmawiał z przedsiębiorcą Kacper Bisanz, twórca kanału “Smart Life”, którego serdecznie pragniemy powitać w gronie naszych autorów z kategorii Biznes. Słodycz sukcesu i smak porażki Roman Kluska jest obecnie prezesem firmy produkującej ekologiczne sery owcze. W latach 90- tych XX wieku zarządzał Optimusem, czyli ówczesnym czołowym producentem komputerów w Polsce. W wyniku działań władzy, w 2000 roku zrezygnował z prowadzenia firmy. O tym jak zarządza obecną firmą oraz co dały mu te trudne doświadczenia w karierze, opowiedział twórcy w najnowszym materiale, do którego link znajduje się poniżej. Kacper Bisanz, na swoich kanałach tworzy materiały o tematyce biznesowej. W każdym stara się uchwycić ideę życiowego optymizmu najbliższą również jego własnej strategii biznesowej. To także współtwórca największego biznesowego programu na YouTube – „Expert w Bentley’u”. Marzenia, cele i sukces. Wszystko wiąże się z pieniędzmi. Ważne, aby każdą z tych wartości zarządzać uczciwie. Do prawdy również dochodzi się stopniowo, zaczynając właśnie od zrozumienia powtarzanych w społeczeństwie przekonań na ich temat. We wstępie, jak się okazuje, zweryfikowaliśmy tylko pierwszą część tego przysłowia. Istnieje bowiem jego druga część, brzmiąca “ale żyć pomagają”. To właśnie idealny przykład wyżej wspomnianej “drogi do prawdy”. Tą zasadę bardzo dobrze rozumie nasz twórca, dlatego zachęcamy do śledzenia jego treści. Kliknij, aby ocenić ten post! [Całkowite: 0 Średnia: 0]
Jak zarobić 25 000 złotych w miesiąc? Tytuł tego posta jest może trochę chwytliwy, ale postaram się tutaj szczerze i uczciwie pokazać jak zarobić 25 000 złotych w ciągu miesiąca. Zobaczysz jak ja zarobiłem taką kwotę oraz co najważniejsze pokażę Ci jak nasze myślenie często nas ogranicza w zarabianiu większych pieniędzy. Pamiętam doskonale jak jeszcze jak kilka lat temu pracowałem w restauracji jako kelner i potem jako menedżer. Moja pensja menedżera wahała się w granicach 3000 do 4000 złotych. Nie były to raczej wysokie zarobki i myślę, że wielu z Was może się utożsamić z moją ówczesną sytuacją finansową. Pracujemy na etacie często latami, zarabiamy pensję miesięczną i w takiej sytuacji dodatkowe kilkaset złotych zarobku miesięcznie wydaję się nam czymś znaczącym. Jak w takiej sytuacji jednak wyobrazić sobie zarobek rzędu 25 000 złotych na miesiąc? Dodam, że od dłuższego czasu moje zarobki wahają się między 10 000, a 20 000 złotych miesięcznie i czasy pensji kelnera i menedżera dawno minęły. Jak zarobić 25 000 złotych w miesiąc? Zacznij od zmiany myślenia Kilka lat temu, gdy pracowałem jako menedżer i zarabiałem marną pensję rozkręcałem mój biznes na Amazonie oraz miałem też już gdzieś z tyłu głowy pomysł na bloga. Był zimny jesienny wieczór. Razem z moją narzeczoną Pauliną wyszliśmy z naszego wynajętego mieszkania i szliśmy jedną z najbrzydszych ulic w Krakowie (ulica Kalwaryjska), która jak zawsze była zakorkowana i śmierdząca od spalin. Nie był to raczej przyjemny jesienny spacer. Powiedziałem wtedy do mojej narzeczonej, że za rok zarobię w grudniu przynajmniej 10 000 złotych. Chciałem dla nas lepszego życia i miałem dość przeciętności w pracy oraz braku szacunku ze strony ówczesnego szefa. Nie wiedziałem za bardzo jak zarobię taką kwotę w ciągu jednego miesiąca, ale wiedziałem na pewno, że nie zarobię tyle jako menedżer restauracji. Miałem wtedy już dodatkowy dochód pasywny z Amazona i trochę oszczędności, ale chciałem zdecydowanie większych zarobków poza etatem, aby odejść z pracy i zająć się tylko biznesem online. Wiedza, książki, zmiana myślenia i przekonań oraz bardzo ciężka praca O mojej obietnicy trochę zapomniałem, ale do celu podświadomie dążyłem. Skupiłem się bardzo na rozwoju mojego biznesu na Amazonie, który już wtedy posiadałem, ale który trochę zaniedbałem z powodu nadmiaru pracy w restauracji. Motywowany złością i bezsilnością w pracy na etacie publikowałem regularnie wiele nowych produktów Amazonie. W ten oto sposób stworzyłem w kilka miesięcy większą część moich produktów na Amazonie, które zaczęły wtedy przynosić mi coraz większy dochód pasywny. Z czasem wystartowałem ze swoim blogiem, którego bardzo sumiennie rozwijałem przez cały czas. Pracowałem ciężko na etacie, Amazon przynosił mi coraz większy dochód pasywny (pomimo braku publikacji nowych produktów), a mój blog powoli się rozwijał. Z czasem dodałem pierwsze kursy online do mojego bloga na prośbę wielu osób i stworzyłem sobie kolejne źródło dochodu. Czas leciał i w związku z rosnącą sprzedażą moich kursów musiałem otworzyć firmę. Nadszedł w końcu grudzień i po dniu pracy w restauracji czekałem na sylwestrową północ w łóżku z moją narzeczoną. Już nie pamiętam, czy było to wtedy w sylwestra, czy może kilka dni później, ale moje obliczenia pokazały, że w grudniu zarobiłem ponad 13 000 złotych na rękę. Sprzedaż książek na Amazonie, zarobki z bloga oraz wciąż obecna wypłata z pracy na etacie pozwoliły mi zarobić na czysto 13 000 złotych. Dodam też, że barierę 10 000 złotych zarobku miesięcznie przekroczyłem już kilkakrotnie wcześniej. Moje obietnica, która tak bardzo motywowała mnie do pracy spełniła się. Rzecz jasna wynik wziął się z mojej ciężkiej pracy, ale ta praca wynikała ze zmiany myślenia oraz z ogromnych chęci do zmian. Moje myślenie dzięki sukcesom zmieniło się wtedy jeszcze bardziej. Uwierzyłem, że da się. Pracuj mądrze i systematycznie oraz zmieniaj swoje przekonania Postanowiłem pójść za ciosem i powiedziałem mojej Paulinie, że za rok w grudniu zarobię 20 000 złotych w miesiącu i oznajmiłem to tym razem z większym przekonaniem. Całkiem szybko, bo kilka miesięcy później, zarobiłem w miesiącu prawie 25 000 złotych na rękę. Sprzedaż na Amazonie szła dobrze, a mój blog dosłownie wystrzelił. Co więcej od dłuższego czasu wszystkie miesiące przyniosły mi bardzo dobre miesięczne zarobki. W ciągu kilku lat z marnej pensji kelnera i menedżera przeszedłem w kierunku zdecydowanie lepszym zarobków. Czy to jest naprawdę ogromny sukces? Nie są to może jakieś gigantyczne wyniki finansowe i łatwo znajdziesz w sieci bardziej spektakularne przykłady. Jednak wiem, że jest wśród Was wiele osób, które zarabiają przeciętną wypłatę. Chcecie coś zmienić i nie wiecie jak. Chcę Wam tutaj pokazać, że da się coś zmienić poprzez swoją ciężką pracę oraz przez pracę nad swoją głową. Często nasze przekonania blokują nas przed podjęciem działań w kierunku zmian. Z czasem okazuje się, że te działania nie są wcale takie trudne do wykonania. Tworzenie mojego biznesu na Amazonie lub bloga nie było wcale trudniejsze od pracy w restauracji. Jednak mentalnie wydawało się to bardzo nierealne na początku. Fakt, że masz kiepską pracę nie znaczy, że tak musi być zawsze. Możesz szukać nowych możliwości i wcale nie potrzebujesz do tego dużych pieniędzy oraz znajomości. Jeżeli zrozumiesz, że się da to znajdziesz sposób na lepsze zarobki oraz na lepsze życie. Nie musisz wcale zostać milionerem w ciągu roku, ale ciężka praca poparta wiedzą może w ciągu kilku lat bardzo Twoje życie poprawić. Dlatego uwierz, że się da, czytaj mądre książki, szukaj nowej wiedzy i łam niektóre schematy.
Wyobraź sobie, że wygrałeś w totolotka 1 milion złotych. Jaka jest Twoja pierwsza myśl na pytanie: Co byś zrobił z tym milionem?Ostatnio zadałem takie pytanie mojemu znajomemu. Powiedział mi, że kupiłby sobie dom z ogródkiem i basenem. Czy Ty też tak byś zrobił?Gdy jadę samochodem to często słucham radia. Obecnie chyba w każdej stacji radiowej jest konkurs, który polega na wysłaniu sms’a dzięki któremu możesz odmienić swój los i wygrać gotówkę. Kwoty są różne od 1 tysiąca złotych do nawet kilkuset tysięcy złotych. W momencie jak ktoś wygra (lub jest już blisko wygranej 😉 to prowadzący zadaje pytanie: na co przeznaczysz ten niespodziewany zastrzyk pieniędzy?Odpowiedzi, które słyszę, niestety sprawiają to, że przestaję się uśmiechać. Bardzo rzadko są to rozsądne wydatki. Najczęstszymi odpowiedziami są:kupię nowy samochódwyjadę na wakacjewyremontuję mieszkaniekupię motocyklkupię nowe mieszkanie itp. udzielający takich odpowiedzi nigdy nie zbudują swojego majątku. Zamiast pomyśleć co mogą zrobić aby wygrane pieniądze pozwoliły im żyć lepiej, myślą o chwilowej zachciance. Ile czasu będą się cieszyć z nowego samochodu? I co później? Za jakiś czas samochód zacznie się psuć. Naprawy będą Cię kosztowały coraz więcej. A co z ubezpieczeniem samochodu? Przecież to kolejny wydatek. Nie traktuj samochodu jako Twój majątek, który będziesz mógł przekazać swoim wyjazd na wakacje to jest najlepszy pomysł? Pewnie, że taki wyjazd poprawi Ci samopoczucie. Będziesz mógł wrzucić zdjęcia pod palmami na FB – znajomi będą lajkować Twoje posty. Ale co później? Wakacje szybko przeminą i pozostaną tylko wspomnienia i ew. zdjęcia 😉Remont mieszkania? Czy naprawdę to jest dobry pomysł? Możesz powiedzieć: łatwo Ci mówić, nie wiesz jak wygląda mieszkanie, w którym mieszkam. Nie widziało remontu od czasu głębokiego PRL’u !Zakup motocykla. Naprawdę jest to najlepsza inwestycja jaką jesteś w stanie zrobić?Nawet jeżeli zawsze o tym uważasz, że taki zakup sprawi, że Twoje życie będzie łatwiejsze?Lepsze?A może zakup nowego, większego mieszkania?Przecież w tym mieszkaniu, w którym aktualnie mieszkasz ledwo co się mieścicie. Już najwyższy czas na zakup ładnego, dużego mieszkania, najlepiej w dobrej dzielnicy z dużym tarasem. Czy takie mieszkanie będzie budowało Twój majątek?Myślę, że tak, bo zostanie z Tobą i kiedyś będziesz mógł je przekazać swoim czy to jest najlepsza inwestycja jaką możesz zrobić?Raczej nie!Pamiętaj, że utrzymanie większego mieszkania będzie Cię kosztowało więcej niż tego, w którym teraz w aktywaNajlepiej takie pieniądze jest zainwestować w aktywo, które sprawi, że będziesz na nim zarabiał! I dopiero z tych zarobionych pieniędzy kupisz sobie to o czym zawsze marzyłeś! A aktywo dalej będziesz miał i dalej będzie pracowało!Czy nie lepiej gdybyś te pieniądze zainwestował np. w nieruchomość na wynajem?I co miesiąc kasujesz pensję, na którą nie musisz pracować!Obojętnie czy jesteś w domu, czy na wakacjach, przelew na konto zawsze dostajesz! Czyż to nie brzmi pięknie?Dla mnie oczywistą odpowiedzią na zadane na początku pytanie jest:wygraną taką zainwestowałbym w nieruchomość na wynajem, która generowałaby mi co miesiąc pasywny dochód. Do końca życia. Mojego. A później pracowałaby na moje dzieci i w ten sposób buduje się własny majątek. Kupując aktywa, które pracują na Ciebie. Pamiętaj, że to pieniądze mają pracować dla Ciebie a nie ty dla pieniędzy!I chociaż nigdy nie liczyłem na wygraną (i nigdy nie wygrałem 😉 ) w myśl zasady „umiesz liczyć – licz na siebie” to udało mi się „uzbierać” tyle nieruchomości, że nie muszę już pracować dla pieniędzy!A Ty na co wydałbyś taki niespodziewany przypływ gotówki?Jeżeli jednak nie wygrałeś tego miliona, ale chciałbyś go zarobić to może zajmij się deweloperką? Jak zostać deweloperem i zarabiać na budowie mieszkań?I pamiętaj, że nie ważne ile zarabiasz, ważne ile…. inwestujesz!A jak uzyskać dochody pasywne przeczytasz tu dochód pasywny – co to jest?Zobacz: Poprzedni wpis | Następny wpis O autorze Ostatnie wpisy
jak zarobić 1 mln złotych